20 XI 2009

Dziś kluski były pierwszy raz na świeżym powietrzu. Z początku małe wynosiliśmy dwójkami – tak było o wiele łatwiej. Później jednak poszła cała ekipa i przyznaję, że niełatwo było upilnować te małe potworki, zwłaszcza, kiedy każdy biegł w innym kierunku. Czy im się podobało? Jakżeby inaczej! Zabrane z powrotem do domu skarżyły się, chcąc znów poczuć miękką trawę pod łapkami, tak więc dom wypełniły okrzyki buntu w postaci nie do końca udanych prób wycia. :D

16 XI 2009

Armagedon!

Jeszcze niedawno ledwo to to pełzało, a teraz po domu biega szóstka zębatych, naładowanych energią piranii! Koty nie zeskakują z mebli w obawie przed utratą kolejnych kłębków futra. Maluchy biegają, szaleńczo walczą, zagryzają się nawzajem. Dają mi do zrozumienia, że są prawdziwymi wilczakami. A to dopiero początek… :D