29 VI 2011

Poniżej kilka fotek warszawianki Bashtee, autorstwa jej przewodniczki. :)





28 VI 2011

Beszivel pojechał do Bogatyni. Tym sposobem obaj panowie zostali w kraju. ;)

19 VI 2011

A dziś nasz dom opuścił Bannuk. Zamieszkał w Chorzowie. :)

16 VI 2011

No cóż, dzisiaj mieliśmy niespodziewanych gości... A mianowicie siódemkę małych, dzikich kaczek, które zawędrowały aż na nasze podwórko i zwiedzały je, beztrosko drepcząc w rządku. Cud, że wilcze były w domu! Choć wiem, że nie skrzywdziłyby mniejszych od siebie stworzonek, to małe mogłyby się wystraszyć. I bez tego rozbiegły się, a my musieliśmy przeszukiwać wszystkie krzaki, coby je znaleźć i włożyć do przygotowanego kartonu. Po dłuższym namyśle, co dalej robić, oddaliśmy je w dobre ręce. Ale przygoda niezapomniana. :)


13 VI 2011

Jak się można było spodziewać, kolejna kluska nas opuściła. Tym jednak razem będzie całkiem, całkiem blisko… Bo w Częstochowie. Bhirrke zamieszkała z naszym szkoleniowcem. :)

12 VI 2011

Dopiero co pożegnaliśmy jedno małe, a tu już kolejne pojechało do nowego domu… Bashtee, moja(i nie tylko ;)) faworytka będzie terroryzować stolicę. W domu robi się coraz ciszej i ciszej… Niedługo będzie można zacząć remontowanie powygryzanych ścian, zakopywanie dziur na podwórku i ogólne doprowadzanie wszystkiego do czasów przedszczeniaczkowych. :)

11 VI 2011

Jako pierwsza opuściła nas panienka Brixie. Mała pojechała do Czech, gdzie terroryzować nową rodzinę będzie wraz z Assyrem z Údolí komárů. Po opuszczeniu mamy i rodzeństwa będzie więc miała innego wilczaka do zabawy, to i może obejdzie się bez wołania reszty watahy w środku nocy. ;)
Czekamy na wieści i fotki!

7 VI 2011

Wszystkie maluchy doskonałe, uzębienia pełne, a faceci mają, co mieć powinni. :D Jak zawsze furorę zrobiły kły piranii – no bo jak to tak, żeby szczeniak miał taaakie wielkie zębiska? ;)

1 VI 2011

Maluchy zostały zachipowane oraz pierwszy raz zaszczepione. Jazda autem się podobała, wszystkie zabiegi zniosły bez problemu, ba, nawet nie zauważyły różnicy i w domu dalej biegały jak szalone, jak gdyby nigdy nic. :) Również paszporty są już przygotowane. Pozostał nam tylko przegląd miotu i kluski mogą się rozjeżdżać, trzeba się więc nacieszyć ostatnimi kilkunastoma dniami razem. :D