20 XI 2009

Dziś kluski były pierwszy raz na świeżym powietrzu. Z początku małe wynosiliśmy dwójkami – tak było o wiele łatwiej. Później jednak poszła cała ekipa i przyznaję, że niełatwo było upilnować te małe potworki, zwłaszcza, kiedy każdy biegł w innym kierunku. Czy im się podobało? Jakżeby inaczej! Zabrane z powrotem do domu skarżyły się, chcąc znów poczuć miękką trawę pod łapkami, tak więc dom wypełniły okrzyki buntu w postaci nie do końca udanych prób wycia. :D